a dokladnie jej polowa:) druga cześć do zrobienia dalej czeka na mnie i jakoś się doczekać nie może. Mój kres przedświąteczny jest zawsze jakoś mało twórczy (brak czasu)ż twórczy to zbyt mało czasu na cokolwiek opróc porządków. Nie będę sie tu rozpisywać, za to pokarze co mam:)
i znów kolejna sukieneczka, jakoś tak całkiem miło się je robi i co najważniejsze szybko:)Trzy niteczki najwzyklejsze i efekt wydaje się dość przyjemny:)
z okazji tego, że zbliżają się moje najukochańsze święta postanowiłam zaczącząc robić ozdoby. Udało mi sie jak na razie skończyć tylko serwetkę , ale od czegoś zacząć trzeba:)
zrobiłam ostatnio moje pierwsze w życiu ocieplacze, czy jakkolwiek to nazwać:D nie wyszły idealnie, bo i moje druciarstwo ciut kuleje:) najważniejsze, że ciepłe, bo i sprawdzone już
dziś będzie ciut z innej dziedziny, choć pokrewnej:) w pokoju stoi lampa z starym abażurem, co chciałam ją wymienić to jakos tak nie mogłam się zebrać w sobie do tego. No, ale w końcu zdobyłam się na to i oto co mi wyszło:) zdjęcie z różowym to staroć z popękanym materiałem.
idzie mozolnie, ale do przodu, z czego jestem ogromnie zadowolona, bo ostatnio pogoda mi nie sprzyja w robieniu czegokolwiek, najchetniejto bym sie tylko do łożka wryła z gorącą czekoladą i książką:) a oto moja ulubienica:
ostatnio jakoś nie mam czasu na nic. Nic nowego jakoś nie potrafi się samo skończyć:) dlatego wyciągłam ciut staroci, jeśli można tak nazwać jakieś dwumiesięczne robótki:) stroje zrobiłam z resztek nitek