w końcu!!! 55x27cm męczarni. Ufff, ulga jakich mało. Zajęły prawie półtora roku, ale są:) Najgorsze były półkrzyżyki i ćwierćkrzyżyki. Zresztą backstitch też dał swoje popalić. Tak to już jest, że to co ładne to i pracochłonne. Przyznam nie skromnie, że bardzo mi się podobają. Synkowi choć ma dopiero roczek też przypadły do gusty, a najbardziej pojedyncze niteczki:) Teraz tylko czekają na oprawę i będą mogły zawisnąć nad łóżeczkiem juniora.
Obserwatorzy
wtorek, 20 lutego 2018
wtorek, 6 lutego 2018
Matka Boska od Cudownego Medalika
Mam słabość do haftów religijnych, choć większość z nich nie wisi na ścianie. Tak więc zaczęłam nową robótkę xxxx. Jak dla mnie potężna 350x238, 100 kolorów i jeszcze nową metodą-parkowania. Za mną są już dwie strony z 25. Idzie jak po grudzie:( Ciężko mi się haftuje rzędami, a nie kolorami tak jak dotychczas. Terminu końcowego sobie nie założyłam. Jedynie co planuje to, to aby mniej więcej robić jedną stronę w miesiąc. Tak, aby mi obraz nie zbrzydł:) Ale ja już wiem jak w praktyce wyjdzie:) Postaram się prezentować co miesięczne postępy, może to mnie zmobilizuje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)