Kiedyś, kiedyś zabrałam się za wyszywanie Matki Boskiej w takich samych odcieniach, tak dobrze mi poszło-czyli szybko, to postanowiłam pójść za ciosem. W ręce wpadła kanwa przeznaczona na Jej synka. I jak to bywa po kilku już dniach zapału brakło i z połową wyszytego poszło w odstawkę na rok. Robiąc sobie porządki (czyt. szukając natchnienia), napotkałam Jego. Co będzie sobie tak leżał pomyślałam. Mulinki były, resztę gdzieś tam po drodze się zakupiło. Kilka filmów oglądniętych i Jezus skończony:) Jeszcze tylko oprawić i wtedy pokażę już cały komplet:)
Bardzo ładnie wyszedł ten haft.
OdpowiedzUsuńJa haftowałam podobny obraz w brązach, wisi u mnie i bardzo go lubię.
Pozdrawiam.
Piękny!
OdpowiedzUsuńBardzo ładny w szarościach bardziej mi się podoba. Ja mam taki w brązach,jeszcze nie oprawiony, a wyszyty jest przez moją mamę. Pozdrawiam. Kasia-mazurskie pasje:)
OdpowiedzUsuńnie gustuje w takich haftach, ale musze przyznac ze wyszedl sliczny :)
OdpowiedzUsuńWyszedl niesamowity, robi wrazenie,pozdrawiam i dziekuje za odwiedziny
OdpowiedzUsuńPrzepiękny haft. Wiem ile to pracy . Szczęśliwego Nowego Roku i udanego Sylwestra.
OdpowiedzUsuńmam takie pytanie ole kosztuje taki obraz
OdpowiedzUsuń