no tak tego też musiałam się tyknąć i sprawdzić na własnej skórze jak to się robi:) miałam do
tego idealne meble kilkunastoletnie, które ni w ząb mi się nie podobały, więc w końcu się odważyłam i zrobiłam z nimi porząde. Tak w sumie to dopiero zaczynam, bo oczywiście zamiast pomyśleć i zaczekać z tym do cieplejszych dni to moja wielka cierpliwość mi na to nie pozwoliła i muszę teraz malować je częściami, aby farba stygła w cieple:) ale efekt końcowy poszczególnych mebli i tak mi się podoba:)
Świetny pomysł, lata temu miałam kilka mebli, takich "każde z innej parafii", więc któregoś letniego dnia, po kolei wynosiłam na balkon i malowałam :)) Meble po tym malowaniu stoją w sypialni do dziś :)) Więc całkowicie rozumiem czego dokonałaś i jestem pełna podziwu :))
OdpowiedzUsuń